w księdze » Eugeniusz Dębicki
Eugeniusz Dębicki
26 maja 1918 - 24 marca 1942
Eugeniusz Dębicki, syn Ignacego i Ewy Dębickiej (z domu Klusek) urodził się dnia 26 maja 1918 roku w Dębicy. Był najstarszym synem z czworga dzieci. W chwili śmierci ojca w 1931 r. Eugeniusz miał 13 lat. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej w Dębicy w 1930 r. rozpoczął naukę w Gimnazjum im. Króla Władysława Jagiełły w Dębicy, którą ukończył w 1938 r. Jesienią 1938 r. wstąpił do Seminarium Duchownego na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Podczas II Wojny Światowej Eugeniusz był członkiem ZWZ – AK w Krakowie, a potem w Dębicy, często przywoził gazety podziemia z Krakowa do Dębicy, które były rozprowadzane wśród AK-owców i zaufanych patriotów. Na skutek denuncjacji został aresztowany w rodzinnym domu w Dębicy w lipcu 1941 roku i wywieziono Go do więzienia w Krakowie na Montelupich. Po 6 miesiącach ciężkiego więzienia został wywieziony transportem więziennym wraz z innymi do obozu zagłady w Oświęcimiu. Eugeniusz w jednym z listów do matki podał swój numer więźnia 25453. Telegram o śmierci rodzina otrzymała dnia 24 marca 1942 roku. Eugeniusz miał wówczas 24 lata. O okolicznościach śmierci Eugeniusza pisze w swojej książce ?Wojenne losy uczniów? Władysław Strumski:
?… na długim, trwającym jak się nieszczęsnym zdawało całą wieczność apelu, gdy co chwilę ktoś w szeregu padał , aby się więcej nie podnieść, bo esesmani dobijali leżących -Dębicki usiłował podtrzymać na duchu przynajmniej najbliższych. Sam słaby i słaniający się na nogach, odrętwiały z zimna, zdobywał się na niezwykły hart ducha, aby dawać innym przykład wytrwałości i męstwa. W pewnym momencie zauważył, że jego najbliższy sąsiad zachwiał się i byłby upadł, ale Eugeniusz zdobył się na wielki wysiłek , pochwycił go i podtrzymał. Sądził, że współtowarzysz niewoli przyjdzie do siebie i stanie o własnej mocy, ale się zawiódł. Już po chwili zdał sobie sprawę, że nieszczęśliwy bez jego pomocy upadnie, a wówczas nikt i nic nie ocali go od pałek esesmanów. Dębicki usiłował jeszcze obudzić w nim chęć życia, wytrwania, ale jego gorący szept, którym usiłował dodać biedakowi otuchy trafiał w próżnię, nie docierał do nieprzytomnego, który z chwili na chwilę coraz bardziej ciążył Dębickiemu. Już nie wspierał się na nim, ale wprost zawisł w ramionach Eugeniusza, ciągnąc go ku ziemi. Trzymającemu brakuje sił, przed oczyma zaczynają mu latać czarne płatki, które z kolei przemieniają się w koła wirujące z szaloną szybkością. Jeszcze mógłby wypuścić z mdlejących ramion umierającego, ale to byłoby sprzeczne z jego przekonaniami, z jego etyką i naturą. Trzyma go więc, aż sam traci przytomność i pada razem z współwięźniem. Za chwilę straszliwe razy hitlerowskiej pałki dobijają obydwóch? Pośmiertnie Eugeniusz Dębicki ps. ?Kleryk? został odznaczony Krzyżem Armii Krajowej przez dowódcę AK gen. Tadeusza Bora Komorowskiego, jak również odznaczony został czterokrotnie Medalem Wojska Polskiego przez Ministerstwo Obrony Narodowej w Londynie (rok 1948) Informacje i zdjęcia zostały zaczerpnięte z domowego archiwum jedynej pozostałej przy życiu siostry Eugeniusza – Kazimiery Bukowskiej zamieszkałej w Dębicy.