w księdze » Mateusz Biesik
Mateusz Biesik
2 stycznia 1992 - 28 września 2012
Nasz Mati od dziewiątego roku życia był ministrantem, później lektorem, na jego ustach były zawsze słowa ?Jezu ufam Tobie?, czasem zdarzało mu się to mówić nawet przez sen. Ukończył Liceum Ogólnokształcące w Makowie Podhalańskim, cieszył się bardzo z pięknie zdanej matury. Dostał się na studia, jednak wiadomość o tym przyszła za późno, kiedy leżał nieprzytomny w szpitalu. W przeddzień swoich imienin Mati jechał razem z kolegą jego autem, był pasażerem. Wracał już do domu, do nas… nie dojechał, a miał wyjść tylko na chwilkę. Wskutek wypadku odniósł tak rozlicznych obrażeń, że lekarze nie dawali mu szans, ale On był z nami jeszcze osiem dni, leżał nieprzytomny na OIOMie, jakby chciał dać nam czas abyśmy się z nim pożegnali, mieli możliwość pocałowania Go, przytulenia się poczucia jego ciepła, które zawsze z niego emanowało. O tym jakim był człowiekiem świadczyć może to, że koledzy i koleżanki, w deszczu czuwali i modlili się za niego pod oknem szpitalnym. Był wspaniałym synem, bratem, człowiekiem, mającym wielkie serce. Kiedy odszedł, odbieraliśmy piękne SMSy od jego kolegów i przyjaciół, że dziękują Panu Bogu, że go poznali. Mati zawsze stał w obranie najsłabszych, wielu ludziom pomagał w trudnych sytuacjach, nie pozwolił nikogo skrzywdzić. Wysportowany, interesował się piłką nożną, skokami narciarskimi i piłką ręczną. Mati czuł jednak, że szybko od nas odejdzie i zawsze załatwiał do końca swoje sprawy, wypowiadając słowa ,ja pierwszy umrę?. Był jest i będzie naszym ukochanym synem, bratem wnukiem i wujkiem. Nigdy nie zniknie z naszych serc, widzimy jego uśmiech, czujemy Jego obecność… ZAWSZE będzie z nami!!! Spoczywaj w pokoju nasz ukochany Synku i Braciszku. Rodzice: Katarzyna i Ryszard siostra: Madzia i brat: Michał babcia: Marysia Pozostały nam łzy i rozpacz, ale też nadzieja, że jest Ci tam lepiej i niedługo się spotkamy.