w księdze » Grzegorz Marek Leś
Grzegorz Marek Leś
3 marca 1986 - 16 sierpnia 2010
Urodził się 3.03.1986 w Brzozowie. Syn Teresy i Bogdana. Naukę rozpoczął w 1993 w SP nr 10, później kontynuował ją w Gimnazjum nr 2 w Krośnie. Osiągał tam wysokie wyniki w nauce. W roku 2002 rozpoczął naukę w Zespole Szkół Elektrycznych, gdzie pełnił funkcję przewodniczącego klasy. W 2006 roku ukończył technikum a następnie podjął studia w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Krośnie na kierunku Mechanika i budowa maszyn. Wybrany przez studentów na starostę roku pełnił tę funkcję przez cały okres studiów. Od najmłodszych lat aż do połowy studiów był ministrantem, a później lektorem w krośnieńskiej parafii – FARA. Działał w Ruchu Apostolstwa Młodzieży Archidiecezji Przemyskiej jako animator. Studia ukończył z oceną bardzo dobrą i wyróżnieniem, osiągając bardzo wysoką średnią i uzyskując ocenę 5.0 prawie z każdego egzaminu. Przez cały okres studiów inżynierskich pobierał stypendium naukowe, a w wakacje pracował dorywczo i zawsze pomagał finansowo rodzicom. W trakcie studiów jako student osiągający wybitne wyniki w nauce został zatrudniony na uczelni. Był odpowiedzialny za tworzenie laboratorium dla kierunku Mechanika i Budowa Maszyn. Był w trakcie studiów podyplomowych – pedagogicznych, które są niezbędne w pracy dydaktycznej. Jego celem był doktorat i praca naukowa. Zginął tragicznie 16.08.2010 w Pogórskiej Woli pod Tarnowem jako pasażer autobusu – zupełnie niewinnie i niezrozumiale. Miał tylko 24 lata. Wracał z Krakowa do Krosna do domu. Grzegorz mógł być nie tylko chluba rodziców i podporą dla nich na starość. Mógł stać się chlubą narodu – naukowcem, ponieważ miał zwiększoną pojemność mózgu co stwierdzono podczas sekcji zwłok. Był wyjątkowym człowiekiem, nie tylko mądrym i dobrym synem i bratem, ale także sympatycznym, grzecznym, uczynnym i uwielbianym przez kolegów i młodzież. O jego krótkim, ale jakże wspaniałym życiu świadczyły tłumy żegnające go w ostatniej drodze – księża, którym kiedyś służył do mszy, klerycy, kanclerz uczelni i niezliczona ilość młodzieży. Do dzisiaj obcy ludzie płaczą nad jego grobem, dlatego tak trudno jest pogodzić się z tą śmiercią.