w księdze » kl Robert Gucwa
kl Robert Gucwa
24 marca 1969 - 15 listopada 1994
Robert Gucwa ur. się 24 marca 1969 r.
W dniu 15 listopada 1994 r. został zamordowany w Bimo w Republice Środkowej Afiyki Koledzy z Afiyki mówią, że Robert ?czuł swoją śmierć?. Kilka dni wcześniej poprosił przełożonego seminarium o indywidualne rekolekcje i trzy dni spędził w ciszy klasztornej. W ostatnich dniach przed śmiercią bardzo często widziano go modlącego się w kaplicy seminarium. Ks. Kazimierz, który dobrze znał Roberta i wiele lat spędził na misji w Togo, mówi: ?W maju miał otrzymać świecenia diakonatu, a na następne Boże Narodzenie – świecenia kapłańskie. Był pierwszym po wieloletniej przerwie (Stowarzyszenie istnieje od ponad stu lat, ale
w PRL nie wolno mu było działać) kandydatem do naszego zgromadzenia. Wiązaliśmy z nim wielkie nadzieje, był bardzo zdolny i Inteligentny. Po trzech miesiącach nauki dobrze mówił po francusku, po roku bezbłędnie pisał?. W podstawówce był przewodniczącym Samorządu Szkolnego, w liceum zastępowym drużyny harcerskiej. Fascynowała go matematyka, prowadził kółko informatyczne, pracował w szkolnym teatrze amatorskim. ?Dałam go Panu Bogu 1 Bóg go zabrał? – mówi z wielką ufnością Jego matka, która osobistą tragedię potrafi przeżywać w duchu wiary. Z domu też wyniósł Robert swoją wielką pobożność. ?Pamiętam dobrze, że pierwszy raz poszedł służyć do Mszy św. w środę przed parafialną nowenną, ze starszym o dziesięć lat bratem, Krzysztofom. To było przed I Komunią św., chodził dopiero do pierwszej klasy? – wspomina jego matka. Był ministrantem, potem lektorem, jeździł na oazy. Podczas pielgrzymki na Jasną Górę poznał ks. Kazimierza z SMA. Podjął decyzję, że chce zostać misjonarzem, a ponieważ w 1988 roku SMA nie mogło jeszcze działać legalnie, wstąpił do seminarium diecezjalnego w Kielcach, choć w duchu był już członkiem Stowarzyszenia Misji Afrykańskich. W liceum mówią, ze jego wybór kapłaństwa nie był dla nikogo zaskoczeniem. ?Był bardzo uporządkowany wewnętrznie? – wspomina dyrektor szkoły. Bimbo, gdzie wydarzyła się tragedia, nie leży w buszu, tylko osiem kilometrów od stolicy kraju, Bangui. W stojących wokół seminarium decezjalnego w Bimbo domach mieszka około dziewięćdziesięciu kleryków z różnych zgromadzeń (m.in. kombonianie, kapucyni) i piętnastu członków SMA. Trzech było z Polski: Wojciech, Wacław i Robert.