w księdze » Dawid Piasecki
Dawid Piasecki
11 listopada 1989 - 29 sierpnia 2012
Dawida poznałam w liceum, dzięki Jego koledze, którego trochę wcześniej znałam. Polubiłam go od samego początku, był nieśmiały, a zarazem zabawny i taki uroczy! Wtedy nie podejrzewałam, że będziemy kiedyś razem. Gdy dowiedziałam się o jego pierwszym wypadku od kolegi który nas zapoznał, strasznie mnie to zmartwiło, modliłam się o Jego powrót do zdrowia z całych sił.
01.11.2007r. zobaczyłam Dawida na cmentarzu na uroczystości Wszystkich Świętych, staliśmy niedaleko siebie, ponieważ nasi dziadkowie tam spoczywają. Kiedy Go zobaczyłam odetchnęłam z ulgą, widząc, że już wszystko dobrze-chociaż był jeszcze wtedy o kulach. Pamiętam ten dzień jak dziś, gdy spojrzał na mnie, serce zaczęło mi szybciej bić, a ja odruchowo pomachałam mu dłonią. Tak to się właśnie zaczęło, zaczęliśmy pisać, dzwonić, spotykać się. Dawid mieszkał w Jadownikach, ja natomiast w Brzesku. Mieliśmy do siebie ok 3,5 km.
02.02.2008r. poszliśmy razem na naszą wspólną studniówkę, ponieważ jesteśmy z tego samego wieku. Po niej już między nami było coś więcej niż tylko przyjacielskie spotkania. Oficjalnie zostaliśmy parą 18 kwietnia 2008r. Chciałam mieć taki dzień, by móc razem obchodzić jako nasze, tylko nasze święto. Choć też naszą rocznicą był pamiętny 2 luty (studniówka która być może zaważyła na naszym wspólnym losie). Dojrzewaliśmy razem, a z nami nasza miłość, która kwitła z dnia na dzień. Razem stawialiśmy czoła wielu wyzwaniom, cztery pełne lata spędziliśmy na życiu studenckim. Choć studiowaliśmy na innych uczelniach (Dawid AGH, a ja na PK) to zawsze mieliśmy czas dla siebie… no i na naukę. Nauczyliśmy się wtedy jak to jest troszczyć się o siebie. Pamiętam każdą wspólnie spędzoną chwilę. A w każdej było coś wspaniałego. Nie potrafię wybrać żadnej z nich i powiedzieć: ta znaczyła więcej niż pozostałe. Był moim światłem w ciemności. Każdego dnia dziękowałam Bogu, że Go mam. Mając Jego, miałam wszystko.
29.08.2012r. o godz. 16 w Jadownikach zdarzył się tragiczny wypadek w którym moja Miłość umarła. Jechał do mnie, a ja na Niego czekałam, czekałam i się uśmiechałam, że Go zobaczę. Życie się dla mnie skończyło, a ból jaki teraz czuję miażdży moją duszę. Dlaczego dane nam było tak niewiele czasu? Moja tęsknota ciągnie się w nieskończoność. Wierzę w to, że już jest w niebie i że ja kiedyś tam trafię by znów się z Nim spotkać.
Dawid, Skarbie… Cały czasz wierzyłam, że Cię znajdę. Czas przyniósł mi Twoje serce, a w jednej sekundzie odebrałje, rozrywając moje na milion kawałków.
Wiedz, że… Wzajemnie się uzupełnialiśmy. Ja byłam Tobą, a Ty mną. Tworzyliśmy jedną całość. Piękną całość. Będę Cię kochać dzisiaj, jutro, zawsze.
Na zawsze Twoja Beata