w księdze » Józef Motyka

Józef Motyka

Józef Motyka zajmował się kolportowaniem prasy podziemnej w czasie II Wojny Światowej. Aby zorganizować pieniądze na drukowanie tejże prasy postanowił wraz z przyjaciółmi odbić od żołnierzy Niemieckich transport spirytusu przewożony z gorzelni w Grębowie do Tarnobrzega. Planowali później sprzedać ten spirytus, a za uzyskane pieniądze drukować gazety podziemne. Ponieważ ten spirytus miał być przewożony jak każdego roku, końmi i bez zbrojnego konwoju, więc przy spotkaniu się z Władysławem Szubą ?Albatrosem? i Tadkiem Gładyszem ?Jastrzębiem?, rozważyli możliwość napadu na jadący przez duże lasy stalowskie i uprowadzenie go w knieje leśne. W związku z tym wywiad był nastawiony na ustalenie daty tego przewozu. Wieczorem 30 grudnia 1942 roku ?Jastrząb? niespodziewanie otrzymał informację, że następnego dnia, spirytus będzie przewożony do Tarnobrzega. Naprędce więc zwerbował ?Albatrosa? oraz Józefa Motykę ps. ?Kos? i rano 31 grudnia wszyscy udali się rowerami w drogę. Jechali przez wsie Cygany, Siedlisko i dalej już lasami. Ponieważ ?Kos? miał kiepski rower pozostał w tyle. ?Jastrząb? i ?Albatros? zbliżali się do rejonu przewidywanej operacji i tu pojawiła się furmanka nie ze spirytusem, ale z żołnierzami. Zanim zdołali się wycofać zostali zauważeni i ostrzelani, a ponieważ również mieli broń, to mogli się obronić i to żandarmów powstrzymało od pościgu. Odnieśli jedynie lekkie rany. Gdy obydwaj znikli już w lesie z opóźnieniem nadjechał ?Kos?. Zauważywszy żołnierzy, stanął i chciał nawracać, niestety rzucony przez żandarma granat, ranił go w plecy i został złapany. Znaleźli przy nim broń, ale nie znaleźli żadnego dowodu tożsamości. Józef nie chciał im nic powiedzieć, więc zaczęli go męczyć, przywiązali go do wozu i tak ciągnęli po ziemi, aż do Tarnobrzegu. Znęcali się nad nim, torturowali go, by zaczął mówić, wbijano mu igły pod paznokcie, ale nic im nie powiedział. Po kilku dniach przywieziono sołtysa z Chmielowa, żeby rozpoznał Józefa, ale sołtys wiedząc, że im nic nie powie zdecydowanie powiedział, że go nie zna, choć znał go dobrze, bo ?Kos? przynosił mu prasę podziemną. Na szczęście Józef do śmierci wytrzymał i zgodnie z przysięgą akowską, poniósł męczeńską śmierć, a nie zdradził nikogo tj. kolegów, sołtysa oraz wsi. Józef ?Kos? Motyka ‘wykazał się wielkim umiłowaniem rodziny i Ojczyzny, która to miłość pozwoliła mu znieść męczeńskie tortury nienawistnego wroga. Wobec wroga wykazał wielką godność Polaka, miłującego swoją Ojczyznę, zaś wobec Narodu zachował się chlubnie, ponosząc męczeńską śmierć za swych braci. Niemcy nie wiedząc kogo mieli, gdy zmarł nakazali Magistrowi Miasta ciało zabrać i pogrzebać na miejscowym cmentarzu. Został więc pogrzebany przy ogrodzeniu od zachodniej strony cmentarza jako N.N. – człowiek nie znany.

Zapal znicz

Zapal znicz dla upamiętnienia osoby. Wpisz swoje imię, krótką wiadomość, oraz wybierz znicz lub kwiaty.

Wybierz znicz lub kwiaty